Czy bardzo się spieszysz?
Chyba każdy z nas rozumie różnicę pomiędzy jedzeniem z marketu, a tym prosto od rolnika. Ale jeśli nie, to wygląda to mniej więcej tak:
- rolnik produkuje jedzenie najlepiej jak potrafi tak, żeby dobrze wyżywić swoją rodzinę. W jego niewielkim zagonku rosną warzywa i owoce doglądane z troską. Nie sypie nawozów zwiększających ilość i objętość plonów kosztem jakości bo wie, że odbije się to na zdrowiu jego dzieci. Żyje w zgodzie z otaczającą go przyrodą trochę z szacunku, a trochę dla tego, bo po prostu nie ma innego wyjścia, wie dobrze, że karma wraca, (ok, załóżmy, że wie),
- produkty z marketu nie mają duszy. Przeszły przez szalony proces przetwarzania już od swojego poczęcia. Marchewka niby taka sama, a jednak widziała zupełnie co innego niż ta z grządki, energia w niej zawarta jest inna, jakby… smutniejsza. A wiele roślin nawet nigdy nie widziało ziemi, ot, urosły na sztucznych pożywkach tylko udając np. szczypiorek.
U nas jest trochę tak, jak u rolnika 🙂 Ale chcemy, żeby każdy z Was otrzymał swój przedmiot, jednak wszystko w swoim czasie. Wybierzcie sami: lepszy kurczak, który został zmuszony osiągnąć odpowiednią masę w przeciągu 6 tygodni, czy taki który miał czas pogrzebać w piachu i poszukać tych najsmaczniejszych robaczków, albo rozciągnąć skrzydło w promieniach słońca.